Wiatr z północy – Susan Abulhawa
Burzliwa historia współczesnej Palestyny, opowiedziana jak jeszcze nigdy dotąd – przez pryzmat losów trzech pokoleń rodziny uchodźców.
Rok 1948. Palestyńska rodzina Abulhejas zostaje przesiedlona do obozu uchodźców w Dżeninie. Wygnani z ukochanych gajów oliwnych, pozostawieni w fatalnych warunkach, starają się przetrwa.
Tęsknota za domem, nagła śmierć najbliższych, rozłąka, bratobójcza walka – los nie będzie dla nich łaskawy.
Powieść Abulhawy odsłania ludzką twarz jednego z najbardziej zagorzałych konfliktów naszych czasów, dowodząc uniwersalnego pragnienia wspólnoty i bezpieczeństwa oraz własnego miejsca na ziemi. To opowieść o nieustannej walce i woli przetrwania, a także o uczuciu, co rzuca się bez strachu ku nieskończoności.
Mocne i poruszające spojrzenie na losy Palestyńczyków od momentu powstania państwa Izrael. Susan Abulhawa opowiada o traumatycznych wydarzeniach z niekłamanym uczuciem, tworzy niezapomniane obrazy świata, w którym dobroć i okrucieństwo, miłość i nienawiść egzystują tuż obok siebie.
Michael Palin
Niezwykle wzruszająca książka, napisana z olbrzymią pasją i niezachwianą szczerością.
„Daily Mail”
Znakomita książka… Przyjaźń, miłość, codzienne wydarzenia skontrastowane z brutalnymi wyrokami historii – wszystko to sprawia, że opowieść Abulhawy ożywa na kartach książki.
„Independent”
Susan Abulhawa pochodzi z Palestyny, jej rodzice byli uchodźcami z Jerozolimy, obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych.
Fot. Richard Alexander
Recenzja:
„Wiatr z północy” to poruszająca historia Palestyny opowiedziana przez trzy pokolenia uchodźców.
Poznajemy losy rodziny Abulhejas, założycieli wioski Ein Hod. W połowie XX wieku, gdy powstało państwo Izrael, zmuszeni do opuszczenia ukochanej ziemi zostają przesiedleni do obozu uchodźców w Dżeninie. Tam, tysiące ludzi próbują żyć normalnie. Jednak wielu nie jest w stanie znieść tęsknoty za domem, wszystkich przygniata ponura, pełna przemocy rzeczywistość, która staje się ich codziennością.
Przyznam, że książka nie przekonała mnie od pierwszych stron, ale wraz z biegiem opowieści rozwija się i wciąga. Najdłużej śledzimy historię Amal, córki beduinki Dalii i Hasana. Wychowana w obozie, dorastała w świecie kipiącym nienawiścią i niesprawiedliwością. Wiele historii opowiedzianych jest głównie przez Amal, w narracji pierwszoosobowej choć „do głosu” sporadycznie dochodzą także inne postaci. Ale nie brakuje także tych trzecio osobowych, dzięki czemu jedną historię poznajemy z kilku perspektyw, przez co staje się ciekawsza. Dokładność i precyzyjność opisów , szczególnie tych mówiących o emocjach bohaterów, pozwalają nam sądzić, że autorka przeszła podobne piekło, co wymyślone przez nią postaci.
Mimo to lektura nie należy do lekkich i przyjemnych. Z każdej niemal strony bije tragizm konfliktu izraelsko palestyńskiego, gdzie ludzie byli tylko bezimiennymi ofiarami, niejednokrotnie zabitymi w okrutny sposób. Porzuconymi w ciemnej uliczce ciałami, obdartymi z godności i prawa do życia.
Cała rodzina Abulhejas boleśnie odczuła koszmar wojny, a ich życie wyznaczał ból, strach i utrata bliskich. Nie było im dane zaznać wiele radości, szczęście było ulotne i krótkie, przez co tym bardziej cenne. Książka skupia się na dziejach jednej rodziny, ale poznajemy także ich przyjaciół i sąsiadów, których spotkał podobny los. W obliczu tak okrutnej wojny zastanawiamy się do czego to wszystko zmierza. Dlaczego musiało zginąć tak wielu niewinnych ludzi. Dlaczego zostali oderwani od swojego dotychczasowego życia, ukochanych gajów oliwnych i upraw które nadawały sens ich istnieniu. Zostali okradzeni z prawa do szczęścia. Nie wymagali wiele od życia. Ludzie, dla których najważniejszą wartością była rodzina, chcieli jedynie wieść spokojne, skromne życie, a odebrano im nawet prawo do godnego pochówku bliskich.
Rodzina Abulhejas przypomina nam o tym co w życiu najważniejsze. Podkreślają to kontrasty między muzułmańską kulturą, a życiem w Stanach Zjednoczonych, gdzie później trafia bohaterka. Amerykanie, skupieni na swoich drobnych, przyziemnych problemach i gromadzeniu dóbr materialnych, nie doceniają że żyją w kraju, gdzie nie ma wojny ani godziny policyjnej.
Jest to powieść o miłości na wielu płaszczyznach, nie tylko między kobietą i mężczyzną, ale także braterskiej, matczynej, miłości do domu, ojczyzny i wolności. W rodzinie Abulhejas miłość to głębokie uczucie, niekończące się, nie uginające przed trudnościami i bólem. Na całe życie. Ludzie, którzy nie mieli nic, potrafili kochać jak nikt inny i cieszyć się każdym dniem spędzonym z drogą sobie osobą, jednocześnie bojąc się że dzień ten, może okazać się ostatnim. W tragicznych okolicznościach, mimo otaczającej ich śmierci i przemocy, nie tracili nadziei na lepsze jutro, nie przestawali kochać i chcieć czynić dobro.
Debiutancka powieść Susan Abulhawy chwyta za serce, daje do myślenia i wzrusza. Porusza trudną tematykę konfliktu izraelsko-palestyńskiego ale nawet tym, którzy się nią interesują, doskonale znają i myślą że są z nią obyci, z pewnością wyciśnie łzy z oczu.
Justyna Zawierucha
Dodaj komentarz